Zmiana paradygmatu po rosyjsku?
Putin poszedł dalej niż teologia wyzwolenia, która głosiła, że Chrystus był pierwszym komunistą. Putin mówi, że Lenin jest najlepszym chrześcijaninem...
Szkoda, że chrześcijańskie ofiary komunistów nie mogą być świadkami w procesie kanonizacji zbrodniarzy komunistycznych. Ale do rzeczy.
Otóż gazeta Dziennik.pl (http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/566699,rosja-putin-o-szczatkach-lenina.html) podaje newsa, że Putin porównał szczątki Lenina do... relikwii świętych. "Ideologia komunizmu w ZSRR bardzo bliska chrześcijaństwu." Prezydent Rosji Władimir Putin porównał znajdujące się w mauzoleum na Placu Czerwonym w Moskwie zabalsamowane ciało Włodzimierza Lenina do relikwii chrześcijańskich świętych. Dodał, że ideologia komunizmu kultywowana w ZSRR była "bardzo bliska chrześcijaństwu".
Taką opinią podzielił się w wywiadzie, będącym częścią filmu dokumentalnego "Wałaam", którego fragment wyemitowano w programie "Wiesti niedieli" państwowej telewizji Rossija 1. Wałaam to wyspa na jeziorze Ładoga w Karelii w północno-zachodniej Rosji. Znajduje się na niej męski monastyr prawosławny założony w XIV wieku.
- Proszę zwrócić uwagę: Lenina złożono w mauzoleum. Czym różni się to od relikwii świętych prawosławnych, po prostu chrześcijan? Kiedy ktoś mówi, że nie, w chrześcijaństwie nie ma takiej tradycji, jak to nie, jedźcie na Athos, zobaczcie, są tam święte relikwie, my tutaj też mamy święte relikwie - powiedział prezydent.
Putin podkreślił również, że ideologia komunizmu, którą kultywowano w ZSRR, była "bardzo bliska chrześcijaństwu". - Wolność, równość, braterstwo, sprawiedliwość - do tego wszystkiego nawiązuje Pismo Święte, to wszystko tam jest. A kodeks budowniczego komunizmu? To sublimacja, to po prostu taki prymitywny wyrywek z Biblii, niczego nowego nie wymyślili - oświadczył.
Dodał, że władze w ZSRR "nie wymyśliły" niczego nowego, a "po prostu zaadaptowały do swojej ideologii to, co ludzkość już dawno wymyśliła". Putin również stwierdził, że te jego słowa "mogą się niektórym nie spodobać".
Autorem filmu "Wałaam" jest dziennikarz Andrieja Kondraszow. Nie jest to pierwszy obraz Kondraszowa, w którym wystąpił Putin. Wcześniej prezydent wypowiadał się w filmie "Krym. Droga do ojczyzny", który został wyemitowany w 2015 roku. Film o Putinie zostanie pokazany przed marcowymi wyborami prezydenckimi. Jak twierdzi autor, w filmie "osobowość i charakter Władimira Putina będą pokazane tak, jak jeszcze nie były pokazywane". Data premiery filmu o Putinie nie została jeszcze ujawniona.
W październiku Ksenia Sobczak, informując o zamiarze kandydowania na prezydenta, zadeklarowała, że w przypadku wygranej jedną z pierwszych jej decyzji byłoby pochowanie ciała Lenina.
Na początku listopada przywódca Czeczenii, republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej, Ramzan Kadyrow oświadczył, że Rosja powinna przekazać Gruzji szczątki Józefa Stalina; opowiedział się też za pochowaniem ciała Lenina. Pozycję Kadyrowa poparła deputowana Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Natalia Pokłonska.
Z kolei przewodnicząca Rady Federacji, izby wyższej parlamentu Rosji, Walentina Matwijenko zaproponowała, by tę kwestię rozstrzygnąć w referendum. Takie podejście skrytykowała Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej, w szczególności jej lider - Giennadij Ziuganow.
Sławna na cały świat wyspa Wałaam (w języku karelskim Valamoi oraz fińskim Valamo – „wysoka, górska ziemia”), położona w północnej części jeziora Ładoga, nie tylko przyciąga uwagę swoją zadziwiającą historią i wspaniałymi krajobrazami, ale stanowi też unikatowe miejsce, gdzie bardzo często obserwuje się tak zwane zjawiska anomalne. W archiwach znajduje się kilka dziesiątków najróżniejszych relacji na te intrygujące i fascynujące tematy.
OBIEKTY LATAJĄCE
Na wyspie Wałaam niejednokrotnie obserwowano latające „świecące kule”. Zimą 1984 roku, około godziny 23, kilka osób przebywających w północno-zachodniej części wyspy, nieoczekiwanie ujrzało jasno świecącą kulę, połyskującą chłodnym blaskiem. Średnica wiszącej nad ziemią kuli była porównywalna ze średnicą widocznego księżyca w pełni. Ludzie przez kwadrans oglądali to fascynujące widowisko, a następnie kula przygasła i zamieniła się w małą gwiazdkę, która stopniowo zniknęła na nocnym niebie.
Kilka lat później, jesienią, przy podjeździe do Żółtego Skitu troje świadków obserwowało dwie świecące kule, wiszące dwa metry nad ziemią. Po dziesięciu minutach połączyły się one w jedną kulę, która z ogromną prędkością odleciała w kierunku jeziora Komarowo.
Nie mniej interesujące zdarzenie miało miejsce zimą w początku lat 90. Rankiem około godziny 7, dwoje mieszkańców wyspy Wałaam, wychodząc do pracy zobaczyło na wschodniej stronie nieba dosyć dużą kulę świecącą pomarańczowym światłem. Z jednej strony kuli widoczny był wysunięty do przodu jakiś element czarnego koloru, ale mimo to dobrze widoczny na tle nieba. Obiekt powoli przemieszczał się prawie równolegle do ziemi ze wschodu na północ. Po pewnym czasie zniknął, a w tej części nieba pojawiły się jasne, świecące kłęby dymu, jak po wybuchu. Widać je było przez pięć minut. Następnie ukazał się promień i snop światła, skierowany w przeciwnym kierunku. Po pół godzinie światło zaczęło stopniowo gasnąc, aż zniknęło całkowicie. Całe zjawisko odbywało się w zupełnej ciszy.
Jeszcze jedna relacja naocznego świadka, współpracownika karelskiej filii Akademii Nauk F.R., A. Nowopolskiego. Działo się to w 2007 roku. Nowopolski zobaczył najpierw spadającą gwiazdę, którą wziął za meteoryt. Jednak ów meteoryt nie upadł, lecz zatrzymał się, a następnie zaczął poruszać się w kierunku obserwatora. Szybko powiększał rozmiary i upodobnił się do sterowca z ostro zarysowanymi konturami. Obiekt miał kształt sześcio- albo ośmiograniasty o średnicy 12-15 m i długości ok. 100 m, a z przodu i z tyłu widać było jasno świecące powierzchnie. Poruszał się na wysokości 300-500 m. Obserwator wpadł w przerażenie widząc zbliżający się obiekt i rzucił się na ziemię. Ze „sterowca” wyleciała jasno świecąca, biała kula i pomknęła w kierunku prostopadłym do jego trajektorii. Początkowo leciała poziomo, a po pewnym czasie skierowała się ku ziemi. Lądowanie kuli wywołało jasną łunę, na tle której doskonale widoczny był las.
Podobne „sterowce” na niebie nad Wałaamem szczególnie często obserwowano na przełomie lat 2000-2001. Pod koniec 2000 roku grupa turystów widziała srebrzysty obiekt w kształcie cygara, lecący z zachodu na wschód. W tylnej części obiektu widoczne było zgrubienie, natomiast żadnych zewnętrznych elementów ani świateł nie było. Obiekt poruszał się powoli i dokładnie w linii prostej, a potem nagle zatrzymał się. Po krótkim postoju „cygaro” odleciało z ogromną prędkością.
W 2001 roku inna grupa turystów, ale w tym samym miejscu obserwowała dwa srebrzyste „cygara” z różowymi reflektorami w tylnej części korpusu. Przybliżone wymiary obiektów wynosiły ok. 150 m długości i ok. 40 m średnicy. Z tyłu na korpusie widać było pewne zgrubienie, jakby silniki. Oba obiekty poruszały się równolegle i jednocześnie zniknęły za horyzontem.
MIRAŻE
Istnieje na wyspie Wałaam pewne zagadkowe miejsce, gdzie zupełnie przypadkowi ludzie często stykają się z mirażami. O mirażach słyszeli zapewne wszyscy (nawiasem mówiąc, na jeziorze Ładoga miraż jest zjawiskiem normalnym), ale w tym przypadku chodzi o miraże osobliwe, nie poddające się logicznemu rozumowaniu, które obserwuje się z roku na rok w określonej części wyspy. Informacje zebrane o tym miejscu świadczą o pojawianiu się tam jakichś białych istot – ni to ludzi, ni to zwierząt – Bóg wie, co to takiego, jak stwierdził jeden ze świadków.
Albo też miejsce wyznaczają dwa (albo więcej) świetlne słupy. Ciepła one nie dają, za to wywołują paniczny strach u obserwatorów. Pojawiają się prosto z ziemi w grupie od dwóch do pięciu sztuk, różnego koloru i jasności. Szczególnie często pojawia się kolor zielony. Wysokość słupów waha się od metra do dwóch, a średnica wynosi około dwóch metrów.
Poza świetlistymi słupami bywają często inne świecące obiekty: kule i niby-księżyce. Najczęściej pojawiają się w grupie do pięciu sztuk: cztery duże i jasne, i piąta mała, ruchliwa, która to pojawia się, to znika w równych odstępach czasu.
W początkach obecnego stulecia obserwowano w tym miejscu jeszcze bardziej niezwykłe zjawisko mirażu w postaci „schodkowej piramidy”. Stała na jakimiś wzniesieniu wysokim na dwa-trzy kilometry. U stóp góry widać było dolinę przeciętą rzeką. Wrażenie było takie, jak widok z okna samolotu lecącego na wysokości 8000 m.
Rok później pojawił się jeszcze jeden miraż: krajobraz zatoki morskiej otoczonej pasmem niewysokich, porośniętych rzadkim lasem wzgórz. Piaszczyste wydmy schodziły do wody. Obraz był stabilny i utrzymywał się około kwadransa. Co ciekawe, „obszar obserwacji” powoli obracał się w płaszczyźnie poziomej w kierunku ruchu wskazówek zegara.
Kto podejmie się wyjaśnić naturę zagadkowych obiektów i zjawisk, obserwowanych na wyspie Wałaam coraz to częściej? To miejsce było takim zapewne zawsze. Na długo przedtem, zanim przybyli na wyspę pierwsi chrześcijańscy mnisi (pewnie minęło do tego czasu nie jedno tysiąclecie), Wałaam, dzięki swoim geokosmicznym osobliwościom przyciągał ludzi bez względu na ich religię. Jak by nie było, odpowiedź na nierozwiązane zagadki wyspy Wałaam otrzymamy najwyraźniej dopiero w nieokreślonej przyszłości.
Coś jest na rzeczy…