Jest decyzja...
Wybieram się w podróż, będzie to podróż długa, wędrowanie pozornie bez celu, błądzenie po omacku, wąską i krętą drogą, żebym nie tylko oczami ale także dotykiem poznał szorstkość ziemi i abym całą skórą zmierzył się z bezbożnym, lewackim światem.
Doszedłem do wniosku, że nie będzie wielkiego pojednania, gdy język waha się między wybitymi zębami, wyznaniem wiary w Boga jak Popiełuszko przed okrutną śmiercią a bezczelnym kłamstwem i nieustannym robieniem ludzi w konia, bezczeszczeniem HOSTII.
Dłużej już nie mogę współżyć z komunistycznym potworem, i nie zależy to wcale od unikania gwałtownych ruchów, gwałtownej mowy. W walce z potworem (potworkami), nie będzie ocalenia życia na niby, nigdy!
Pójdę z tymi, którzy są mężni w niepewności, którzy są stali w wierności Prawdzie.