Rycerstwo
100 lat temu, 16 października 1917 roku – brat Maksymilian Kolbe założył Rycerstwo Niepokalanej w Rzymie, jako kleryk. Powstanie Rycerstwa związane było z dwoma obchodzonymi w 1917 roku rocznicami: 400-leciem reformacji (przybicie przez Lutra swych 97 tez na drzwiach kościoła w Wittenberdze) oraz 200-leciem masonerii (inauguracja Pierwszej Wielkiej Loży w Londynie). Z tej okazji wolnomularze organizowali demonstracje na placu św. Piotra w Rzymie. Podczas jednej z nich uczestnicy nieśli sztandary z wizerunkiem Lucyfera, który miał pod swymi stopami Michała Archanioła. Skandowali okrzyki, że za 100 lat diabeł zacznie rządzić w Watykanie, a papież będzie mu służył jako szwajcar. Manifestantów obserwował 23-letni franciszkański kleryk Maksymilian Maria Kolbe z Polski. Udał się potem do swego rektora, o. Stefana Ignudiego i poprosił, by mógł udać się do wielkiego mistrza masonerii, aby go nawrócić. Przełożony nie wyraził zgody, lecz dał młodemu bratu radę, by modlił się za przywódcę wolnomularzy, a szczególnie prosił o wstawiennictwo Matkę Bożą. To był dla Maksymiliana impuls, by założyć Rycerstwo Niepokalanej. Charyzmatem tej organizacji od początku była walka o katolickie oblicze naszej cywilizacji z potęgami tego świata za pomocą modlitwy. Nacisk położony został na różaniec oraz kult Matki Bożej Niepokalanej manifestowany w posługiwaniu się najnowszymi technikami medialnego przekazu, by formować wiernych, uświadamiać niedowiarków przed zgubnymi konsekwencjami bezbożnych ideologii, tworzyć środowisko życia chrześcijańskiego na różnych kontynentach.
<Pytając o motywy, można stwierdzić, że Maksymilian Kolbe przez swoją śmierć w obozie koncentracyjnym, w bunkrze głodowym, potwierdził w jakiś szczególnie wymowny sposób dramat ludzkości dwudziestego stulecia. Jednakże motywem głębszym i właściwym wydaje się to, że w tym kapłanie-męczenniku w jakiś szczególny sposób przejrzysta staje się centralna prawda Ewangelii: prawda o potędze miłości. „Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13) – tak mówi Jezus, żegnając się z apostołami w wieczerniku, zanim pójdzie na mękę i śmierć. „Przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci” – powtórzy za swoim Mistrzem Jan apostoł w pierwszym swoim Liście (3, 14). I zakonkluduje: „Po tym poznaliśmy miłość, że On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci” (J 3, 16). > Jan Paweł II, homilia wygłoszona przez Jana Pawła II w Niepokalanowie 18 czerwca 1983 roku podczas jego drugiej wizyty w Polsce.
Potęga miłości Bożej nie pozwala pozostawać obojętnym wobec herezji i bezbożnictwa, w tym świecie prowadzi do oddania życia Bogu, pozostawia głęboką bruzdę świadectwa w świadomości ludzkiej. Zapalił miliony... Ciekawe, kto w ostatnim półwieczu, w Kościele, zgasił miliony katolików w Europie? Gdzie poszło rycerstwo i odwaga...?