Spore zaskoczenie
Jeśli wypływasz w morze na ryby, to przecież nie tam, gdzie byś chciał, żeby były, tylko tam, gdzie one faktycznie są. I rzucasz do wody przynętę – coś, co naprawdę zechcą zjeść. Wówczas można złowić rybę.
Tymczasem, niektórzy dzisiaj stoją na brzegu i krzyczą na ryby, jak są głupie, rasistowskie, nieoświecone – w nadziei, że uznają swe grzechy, nawrócą się i wyskoczą na brzeg, żebyśmy mogli je usmażyć.
Ludzie czują się wykorzenieni – mają wrażenie, że żyją w kraju, którego nie znają, i w czasach, do których nie pasują. Wiele czynników przyczynia się dziś do takiego poczucia, m.in. zmiany technologiczne na niespotykaną w historii ludzkości skalę. Inny czynnik to zglobalizowana gospodarka z przemieszczającym się błyskawicznie kapitałem, która bardzo utrudnia państwom panowanie nad ich narodowymi gospodarkami w demokratyczny sposób. Czynnik trzeci to masowe migracje, gwałtownie zmieniające całe społeczeństwa.
Unia Europejska przejmuje część kompetencji państwa, tworząc quasi-demokratyczny system. Ludzie nie wiedzą już, gdzie należą i jak mają zapanować nad swoim indywidualnym losem, co przecież miała im gwarantować demokracja.
Dodatkowy powód narastającej frustracji wynika z faktu, że dobrze wykształceni ludzie korzystają na globalizacji, a wykształceni gorzej są bardziej podatnymi na wstrząsy gospodarcze i z lękiem patrzą na dokonujące się przemiany, zawirowania. Partie nie reprezentują tych grup. Wszystko jest mętne i pomieszane.