... sama się zwodzi
Upadek w grzech, to trudne położenie, w jakim znalazł się człowiek, ale nie nakłada ono absolutnie żadnego obowiązku na Boga, żeby cokolwiek z tym zrobił. Jesteśmy upadli i bez łaski nie mamy prawa do niczego poza tym, żeby wypić piwo, którego sami nawarzyliśmy - więcej: jesteśmy upadli i nawet nie do końca wiemy, jak bardzo upadliśmy; w najlepszym razie możemy wiedzieć, że nasza sytuacja j e s t w jakimś stopniu trudna, a nasza niewiedza na temat istoty tego stanu też jest pewnym aspektem tego samego upadłego położenia. Stan nasz bowiem przypomina sytuację osoby, która sama się zwodzi: nie tylko sama jest nieświadoma, ale w jakiś sposób udaje się jej ukrywać przed sobą, że to ona jest przyczyną tej nieświadomości i że ma jakiś powód, by z tego stanu nie wychodzić. Dlatego potrzebna jest łaska,
Obserwuję czasami w mediach żenujące kłótnie, geopolityczne rozgryweczki typu: "kto-kogo załatwi", itd. Mogę stwierdzić, że i obecnie, grzech w umysłach wielu ludzi aż bulgocze... Lekceważą chorobę duszy.
W kościele, też niektórzy sami siebie zwodzą, a przynajmniej wydają się być nieświadomi gdzie są... Co Ty na to?